niedziela, 11 stycznia 2009

Popchnij mnie, bo sam skakać nie będę!

Myślę o granicach. Myślę o przekraczaniu granic, o tym uczuciu jakie miał Samwise Gamgee (w "Lord of the Rings"), kiedy mówił "jeśli zrobię jeszcze jeden krok to będę dalej niż kiedykolwiek przedtem". Próbuję jakoś określić swoje terytoria i próbuję się dowiedzieć, co zrobić aby wyjść poza nie.

Gdzieś na mojej orbicie są ludzie, którzy mnie inspirują, którzy sprawiają, że mam węwnątrz siebie (czasem to się wymyka mi na twarz) otwarte ze zdumienia usta i wpędzają mnie w zawiść pozytywną. Sprawiają, że wewnątrz mnie zaczyna mruczeć mantra "ja też tak chcę!"

Jednocześnie uwiera mnie myśl, że to życie jest za krótkie a ja zbyt skończony aby mieć wszystko, być wszędzie i być każdym. I kiedy znika jedna fatarmorgana za drugą pojawia się pytanie o granice mnie samego. O granice swojego człowieczeństwa, granice wytrzymałości, intynkty.

Może jestem tchórzem i nie chcę znać odpowiedzi na te pytania. A może brak mi impulsu. Nie wiem dlaczego, ale czuję, że odpowiedzi poznam jak "stoczę się na dno", jak stworzę sobie swojego Tylera Durdena ("Fight Club"), który pociągnie mnie, wyprostuje. Albo go poznam. Kogoś wolnego. Albatrosa.

Gdzie jesteś?

Brak komentarzy: