piątek, 9 stycznia 2009

O Maria! U mnie awaria...

Przerzucałem sobie swoje śmieci po pokoju zaliczając kolejne chwile, których już jutro nie będę pamiętał aż znalazłem album, który obiecałem sobie przesłuchać już jakiś czas temu. "Maria Awaria" Marii Peszek. Zapuściłem i ani się obejrzałem jak stałem jak wryty w kącie pokoju ze szmatą do wycierania kurzu...

Ten głos mnie zatrzymał, wyhamował i zastopował. I ta zabawa słowem... Piękny, liryczny, elektroerotyk.

Wracam, posłucham jeszcze. Nie będę namawiał do słuchania - życzę tylko takiego samego zaskoczenia jakie ja miałem ;)

Brak komentarzy: