niedziela, 18 stycznia 2009

Już nie żyję z dnia na dzień?

Kolejna wizja siebie po etapie pracy - z wizją spędzenia emerytury na pokładzie jachtu morskiego zaczyna się kłócić wizja siebie w górach. (Jakie to byłoby proste jakbym wygrał w lotto - wszystkie plany przyspieszone o paręnaście lat...)

Korespondencja z jedną szczęśliwą posiadaczką domu w górach, parę wspomnień z wycieczek i trochę marzeń... w głowie teraz kotłuje mi się pragnienie posiadania takiej górskiej przystani i dla siebie. Nie wiem kiedy i jak ale jeśli miałbym w życiu mieć możliwość kupienia dla siebie takiego drewnianego kąta to chyba długo bym się nie zastanawiał. Nie wiem gdzie - byle nie było za blisko do ludzi ale i nie za daleko. I żeby mieć w domu kogoś bliskiego.

Spokój, cisza, leśne zwierzaki za oknem (byle tylko na niedźwiadka przy koszu na śmieci nie wpadać...). Wyobrażam sobie, że mógłbym wtedy coś napisać. Nie bloga, nie artykuł do gazety -ale polemikę z moją wiedzą, światopoglądem, życiem, ludźmi których znam. Książkę? Miałbym czas na czytanie, kontemplację i pisanie ładnych listów (nie mejli!). No i zapraszałbym przyjaciół na mechówkę :-)

No bo ja przecież lubię takie odludzia, umiarkowaną samotność, góry...

Co tu gadać, mam "kopa" żeby w życiu dojść do etapu, w którym będę niezależny, samowystarczalny i będę mógł sobie pozwolić na takie życie w czymś takim...


Z serii zdjęć "wcale nie pozowane" hehe ;)
Najnowsza data, efekt po ścięciu 25 cm włosów (teraz dopiero czuję ten luz na głowie...)

Tymczasem... ponad 500 pytań testowych do prawa jazdy, podręcznik, ustawa. Ciągle robię pierwszy krok w stronę samochodu.

Brak komentarzy: