środa, 14 stycznia 2009

Pod kosiarkę!

Dzisiaj dzień buntu przeciwko rewolucji - ściąłem włosy. Nagle, spontanicznie i bez torturowania się myślami "jak to będzie a jak to było". Rano się na nie wkurzyłem, popołudniu maszynka robiła mnie na sierżanta U.S. Army ;)

Zabawnie było jak wróciłem do domu - siostra z wrażenia aż poleciała na ścianę a potem miała jakiś dziwny uśmieszek i płyta zacięła się jej na "wow, ale się przystojniaczek zrobił". Hehehe :) A ja wreszcie będę mógł czapkę na siebie wcisnąć.

Gdybym był dzisiaj gdzie indziej... mam wewnętrzny dzień wycieczek - nie chce mi się z ludźmi rozmawiać za to z braku laku siedzę w necie i buszuję po zdjęciach gór. Nakręcam w sobie tę sprężynę i czekam aż śnieg zlezie z Tatr - wtedy nic mnie nie utrzyma w mieście. Weekendy są w górach!

Brak komentarzy: