poniedziałek, 19 stycznia 2009

19.01.2009 upłynął powoli, wciąż za mało jazzu...

Dwie godziny sądowego łomotu - sprawa o znęcanie się psychiczne nad żoną...

Wiem skąd czasem u mnie tyle dystansu do świata i ludzi, skąd ta nieufność do własnej percepcji, pamięci, schematów myślenia. Właśnie przez sądy - tutaj możesz iść na 5 rozpraw i myśleć, że już wszystko wiesz, wszystkich znasz, już wewnątrz siebie wydajesz wyrok aż na 6 rozprawie okazuje się, że ten pajac na ławie oskarżonych który bezczelnie miał śmiałość się odzywać i bronić, ten mały karzeł psychopata nagle się okazuje sympatycznym człowiekiem, którego największym grzechem było wyjście za alkoholiczkę, hipochondryczkę z manią prześladowczą i męczennicę, która zamiast porozmawiać woli wyciągać brudy publicznie i gnoić swoje dzieci. Strach pomyśleć, co będzie na rozprawie 7...

Lepszej szkoły życia niż sąd to nigdzie nie miałem. I naprawdę sądy uczą pokory i dystansu. Nie chciałbym być sędzią - adwokat albo prokurator ma sprawę jasną - każdy ma robić swoje a to sąd ma się męczyć z oceną...

Zresztą, staż się powoli kończy a GUP dalej nie dał znać, że go przedłuża zatem w moje codzienne czynności wkrada się to co mnie zwykle dołowało - przeglądanie ofert pracy. W ogóle nie wiem czy jest sens się zastanawiać co dalej? Dajmy na to, że martwiłbym się miesiąc doprowadzając się w końcu do stanu kiedy wpakuję łeb w piekarnik i odkręcę gaz... ale równie dobrze, mógłbym żyć jak król korzystając do końca z tego ostatniego etapu, niczym płk Frank Slade ("Scent of a Women") i na koniec zrobić to co miałem ale bez martwienia się - a co się wydarzy w między czasie to moje. Nie da się tak? Da :)

Szkoda tylko, że jest to podejście, które jest obok mnie a nie we mnie - łapię doła zanim zdążę sobie tak pomyśleć a potem to już jest za późno.

Na uszach Dire Straits, Staszek :) byłby dumny hehe - koniec gapienia się w okno Matrixa, czas popchnąć elektrody w jakąś dobrą stronę.

2 komentarze:

ZamałoLiterek pisze...

Jest jeszcze jedna przeszkoda, "poza staniem obok". Masz piekarnik na prąd... :P

Fajczarz Krakowski pisze...

Fuck, rzeczywiście! Będę musiał w gości iść ;-)