sobota, 15 listopada 2008

15.11.2008 Oszukiali mnie, oszukali!

Wczoraj było pochmurno, ok. Pogoda miała się w sobie zbierać aby dzisiaj rozwalić dobre wrażenia jakie pozostawiał po sobie ostatni tydzień w Gorcach - miało lać i to sporo. Wczorajsze zachmurzenie aż mnie przystopowało z planami - wyglądało naprawdę konkretnie...

Zatem zdusiłem dzisiaj budzik o 6:00 rano, potem parę razy do 7:00 (jak jestem rozespany to nigdy mechanicznego bandyty nie umiem uciszyć na dobre...), potem obudziłem się jeszcze raz po 8 i 9 aby ostatecznie wypaść z łóżka przed 10. Nieprzytomny dowlokłem się do łazienki i tam po kilkunastominutowym cuceniu dotarło do mnie, że pomimo szczelnie zasłoniętych okien jest coś podejrzanie jasno. Szybki ruch i pojawiła się wściekłość. Za oknem słońce jak się patrzy a ja dokuję w domu!

Na nic się zdała mała wyprawa nad rzekę i do lasu - prawie z każdego miejsca było widać wygrzewające się w słońcu zbocza Gorc... A negatywne uczucia podsycały wszędobylskie śmieci na lokalnej trasie i fakt, że w pobliżu Nowego Targu nie da się znaleźć miejsca gdzie nie słychać samochodów. Arrrghhh...

Na pohybel wam wiedźmy z prognozy pogody! Mylicie się w 100% - dzisiejsza pogoda była tylko dowodem na to, że wróżąc z fusuów można mieć więcej racji - przynajmniej od czasu do czasu uda się wstrzelić z prognozą. A wy, "wielcy eksperci"? Tfu...

Niepocieszony wracam do Krakowa. Chyba po raz pierwszy raz od 5-6 lat na widok tego miasta nie zrobiło mi się cieplej w środku. Starzeję się? Pustelnik we mnie rośnie? O co chodzi? Przecież to Kraków!...

Brak komentarzy: