piątek, 21 listopada 2008

20.11.2008 Co to i dla kogo?

Gorce, Gorce, Gorce.
Bla, bla, bla...

Jak nie siedzę na jakimś pieńku to mam wrażenie... nie, to nie jest wrażenie - przynudzam i ciężko mi się zabrać tutaj za cokolwiek. Książki, blog, nauka - wszystko leży. Już nawet nie mam siły powtarzać starej mantry: "trzeba to zmienić, weź się w garść". Moją wadą jest to, że aby zacząć coś robić muszę być przekonany, że jestem do tego odpowiednio przygotowany. Np nauka angielskiego: nie ruszę ćwiczeń bez słownika (choćby mi nie był potrzebny), nie będę zakuwał słówek bez specjalnych ćwiczeń pamięciowych "bo nauka trwa dłużej" a w ogóle to po co mam się uczyć języka jeśli obok mnie nie siedzi native speaker...

I tak się ciągle przygotowuję do przygotowania aby zapewnić sobie lepsze przygotowanie do kolejnego kroku przygotowującego do kolejnego przygotowania... ^%$#$$!!! I tak ciągle! I tak ze wszystkim! Życie mi przecieka między palcami a ja cięgle się do niego przygotowuję...

Zastanawiam się nad koncepcją tego bloga jak siedzę w Krakowie - jakoś zawsze mam ochotę pisać tutaj więcej o sprawach bardzo osobistych ale... no właśnie, czytacie to a ja wiem, że część z was to ludzie których znam, którzy mnie znają - małego tego - to co tutaj pisałbym byłoby właśnie o was...

"Rób albo nie rób, nie ma próbowania!" - tak mawiał mistrz Yoda. A ja muszę to przemyśleć. Przygotować się.

Znowu :(

Brak komentarzy: