wtorek, 17 marca 2009

Pło(mie)nne marzenia

Zaczynam się... cholera, chyba... nie, nie bać ale ciężko to już mówić o fascynacji... Sny. Od jakiegoś czasu śnię i pamiętam nawet niektóre sny po przebudzeniu, czasem dłużej. Choćby dzisiaj. Tylko, że są one coraz bardziej autodestrukcyjne i to na wielu płaszczyznach. I realne do niepoznaki. Zwykle udaje mi się samowybudzenie ale dzisiaj... totalna demolka wszystkiego. I ten blog to jednak ściema bo nigdy bym tego tutaj nie opisał. Trzeba będzie się pogodzić ze stratą - w zasadzie nie zapiszę tego nigdzie, a pamiętać będę tylko jakiś czas. I szkoda i dobrze. Zaczynam dzień od Black OX Orkestar "Ver Tantz?". Jakoś mi pasuje do tego bałaganu w głowie...

Aaa... wczoraj dzwoniła koleżanka z czasów studiów, coś tam kręciła, że jest możliwość wbijania się na studia doktoranckie. Człowiek to jednak próżne bydlę bo ciężko się odpędzić od myśli "a gdyby jednak?"... A gdybym zbudował mikroprocesor albo został dyktatorem w jakimś afrykańskim państewku? Pło(mie)nne marzenia :-/

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

"I ten blog to jednak ściema, bo nigdy bym tego tutaj nie opisał" - nie rozumiem sensu tego zdania :)Fajnie piszesz i pisz nadal (ja się nie podlizuję Proszę Pana ;P). A na aplikację to się dostaniesz, wcześniej czy później ale się dostaniesz, chociaż wiem że jest bardzo ciężko. A może faktycznie iść na te doktoranckie, hmm? Przecież przystępujesz po nich już do samego końcowego aplikanckiego, czy tak? Pozdrawiam absolutnie nie-mglisto ;P Panna Wendy

Fajczarz Krakowski pisze...

Cóż, są blogi na których pisze się o wszystkim i wszystko - na początku myślałem, że sam pójdę tym torem ale szybko narzuciłem sobie cenzurę. Wbrew pozorom nie jestem tutaj anonimowy.

Ot, choćbym się pokusił się o opisanie tego snu to pewnie ciężko byłoby mi spojrzeć paru osobom w oczy i to pewnie ze wzajemnością. Czasem naprawdę łatwiej żyć z ludźmi jak nie wiedzą wszystkiego. Na przykład Dexter z serialu "Dexter" ;)

Z tymi doktoranckimi to tak łatwo nie jest. Patron od biedy by się znalazł ale pozostaje jeszcze praca naukowa - a ja doszedłem chyba do takiego momentu, że mam dość dzielenia włosa na cztery i chciałbym skupić się na praktyce. Teoretyzowanie już jakiś czas temu przestało mnie kręcić...

Poza tym, zwolnionym z aplikacji i podchodzić do egzaminu zawodowego mogą, o ile pamiętam, dr z habilitacją.

Jeszcze jedno ale: język. Ja z polskim mam czasem problemy :) a tam wymagany jest angielski na poziomie, cytując za Lenką, na którym egzamin kładzie niejeden anglik.

Pozdrawiam międzyportalowo :)